Jak niektórzy z Was wiedzą, W. przebywał tydzień na Ukrainie, a konkretnie w Obwodzie Kijowskim, a jeszcze konkretniej w okolicy Elektrowni Atomowej. Zwiedzał bowiem teren Zony czyli Strefy Wykluczenia. W tym wpisie chcę pokazać kilka zdjęć, które zrobił zwiedzając opuszczone wsie w tejże strefie. Architektura nieco znajoma, jednak to co przede wszystkim rzuca się w oczy to niezwykle niski poziom cywilizacyjny jeśli chodzi o warunki mieszkaniowe a wysoki poziom wyposażenia szkół kołchozowych. Widok tych biednych, prymitywnych chat jak z XIXw. w zestawieniu z najnowszą na tamte czasy i rejon technologią w odległości kilkudziesięciu kilometrów bardzo W. zszokował.
W części domów pomieszczenia dla zwierząt bezpośrednio przylegały do części mieszkalnej.
Na opuszczony cmentarz jeszcze przyjeżdżają jacyś krewni. Powiewające ręczniki obrzędowe w tym pustkowiu robią niesamowity klimat
Druga sprawa to... aż boje się pisać, żeby nie zapeszyć. W. wydzwonił naszego majstra wiejskiego kilka dni temu i ponoć majster chętny do prac i przybędzie do nas na wizję lokalną w trakcie naszej następnej bytności. Więc może jest jednak szansa, że remont kuchni się odbędzie... To be continued.
Co tydzień sprawdzałam czy jest nowy wpis ;-) Dzisiaj zaglądam rety!!! aż 3 nowe wpisy. Szybko herbatka i zasiadam do kompa. Czytam i jak zwykle się delektuję :-) Ogród Zuziu jak zwykle sielski i anielski-bliski memu sercu. Z ciekawością też poczytałam wątek uboczny. Jesień idzie. Pisz częściej-to będzie lek na jesienną chandrę. Ściskam mocno. [evluk]
OdpowiedzUsuńEwuniu, sprawiasz mi zawsze wielką radość, że zaglądasz i piszesz. Jak będzie o czym to oczywiści wpisów przybędzie ;) Oj, żeby z tą kuchnią się udało, byłby to piękny prezent na 50-tkę !
UsuńCiekawe zdjęcia. Już oglądałam wiele z tych stron, ale fakt, że to przez kogoś znajomego robione, dreszczyk wywołuje.
OdpowiedzUsuńZdjęcia W. może nie są jakieś technicznie powalające, bo robił kompaktem na funkcji auto mimo, że chciałam go nauczyć choć podstawowych trybów. W grupie było dwóch czy trzech fotografów z lustrzankami, na ZZ pokażę zdjęcia koników Przewalskiego, które tam chodzą w stanie dzikim. Miejsce szczególne z różnych powodów.
UsuńŚliczna, dekoracyjna stolarka okienna na pierwszym zdjęciu. Plecionka z wikliny jeszcze się trzyma.
OdpowiedzUsuńRęczniki na krzyżach sprawiają, że cmentarz jest bardziej "oswojony". Łączą światy. Dobrze, że są.
Trzymamy kciuki za sprawny przebieg robót w kuchni.
Tak, mimo biedy w różnych szerokościach geograficznych ludzie dbali o takie szczegóły. W. też podziwiał tę plecionkę, to jakieś pomieszczenie gospodarcze. Tak, widać że cmentarz "nie wszystek umarł", szkoda mi tych wsi, tych ludzi, którzy z dnia na dzień musieli wszystko zostawić, dobytek, zwierzęta, duchy przodków. Prypeć to jak na tamte czasy bardzo nowoczesne miasto, żyło tylko 15 lat.
UsuńBardzo piękne zdjęcia, poruszające.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was oboje (i czworonogie Wasze stado) wprost z łóżka poszpitalnego dla ozdrowieńców i zapraszam z rewizytą, wicewersem, vis-a-vis i a propos!
/MaGorzatka/
Już wszystko wiem i cieszę się, że choróbsko odchodzi w przeszłość! A kysz!
UsuńNiesamowite zdjęcia. Bardzo szkoda, że te piękne chałupy odchodzą w niebyt.
OdpowiedzUsuńJoasiu, nie tylko chałupy ale tez i piękne drewniane cerkwie...
UsuńKobieto, weź no pisz co...
OdpowiedzUsuń/MaGorzatka/
Dobra, jutro się zabieram!
UsuńTak, tak, pisz.....
OdpowiedzUsuńZbieram się
UsuńZuziaaaa!! Bo my tu mamy zespół odstawienia!
OdpowiedzUsuńDorota
Juuuż :)
Usuń