środa, 23 lutego 2022

Remont czyli apokalipsa domowa cz.III i 4/5

 Praca podobno wre, remont postępuje i w wielce optymistycznych prognozach w połowie przyszłego tygodnia będzie...finito! Ale optymistyczne prognozy rzadko się sprawdzają, więc nie nastawiam się na ten termin.

Fakt faktem, że majstry robią solidnie i systematycznie. 

Wczoraj dokonało się piaskowanie drzwi łazienkowych i kuchennych. Oto dowody obrazkowe.

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ponadto mamy komisyjnie wybraną i zamówioną tapetę na ścianę kuchenną z karton-gipsem  https://kolorowo.com.pl/tapeta-57149-marokanska-koniczyna.html

Obecnie trwa smarowanie antyrobacze elementów drewnianych, jutro chyba będzie lakierowanie podłóg w pokojach.  

Ostatnio mam schizę, że płytek podłogowych nie wystarczy... Ogólnie szaleństwo z niepokoju czy wszystko będzie dobrze miesza się z euforią. Niestety radość dość skutecznie tłumi sytuacja międzynarodowa i bardzo złe wieści zza wschodniej granicy. Póki co jednak c.d.  tej epopei wkrótce n.

12 komentarzy:

  1. Zuziu zaglądam a tu takie zmiany, cieszę się że remont idzie pełną parą, trzymam kciuki żeby tak dalej gładko i szybko szło do samego końca.
    Pięknie wyglądają odnowione podłogi i ściany, kuchnia też zapowiada się bajecznie.
    Miło będzie odpoczywać po pracy w ogrodzie w tak pięknych i świeżych wnętrzach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, ja się też cieszę, bo czekałam długo i powoli już traciłam nadzieję, że się uda. Staram się zachować klimat, a jednocześnie nieco przystosować wnętrza do wygodniejszego użytkowania. No i aspekt estetyczny tez nie jest bez znaczenia.
      Jutro może majstry prześlą jakieś fotki.

      Usuń
  2. Fantastyczne te drzwi, z prawdziwymi okuciami!
    Ciekawa jestem tej marokańskiej koniczyny :-D.
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, drzwi fajowe, nie chcieliśmy jakichś nowoczesnych. Mimo że te starożytne klamki klapią okropnie.
      No ja też jestem ciekawa. Tapeta znaleziona w necie, jaka nam się podobała, istnieje tylko w wymiarze wirtualnym chyba, bo nigdzie jej kupić nie można. W. nie chciał jakichś bardzo wyrazistych wzorów, więc będzie orientalnie na jednej ścianie :)

      Usuń
  3. No i super, że tapeta już jest!
    Czytam wieczorem, dnia pierwszego wojny i nie bardzo się mogę skupić, bo w glowie mam zamęt.
    /MaGorzatka/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skupienie na rzeczach przyziemnych pozwala mi zachować jako taką równowagę. Dzisiejszy dzień to straszny początek czegoś niewiadomego, ale bardzo groźnego.

      Usuń
  4. Zuzia, jak nastroje w waszej wsi? Przecież to rzut beretem...Jestem przerażona, a co maja powiedzieć mieszkańcy pogranicza :-(.
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, nie byliśmy więc nie wiem. Ale przypuszczam, że jak wszędzie: jedni mają wywalone, inni się boją, jeszcze inni deklarują chęć pomocy, udzielenia schronienia. Nasza wiocha jest na wysokości granicy z Białorusią, co oczywiście nie stanowi jakiegoś wielkiego pocieszenia. My też nie wiemy, co będzie.

      Usuń
  5. Dzień dobry ! Jestem i ja co prawda z myślami bardzo rozbieganymi,a w tyle głowy przerażenie.
    Piaskowanie domku pokazało piękno drewna.
    Tapeta spokojna, będzie bardzo ładnie.
    Zuza ja nie mogę pozbierać się, tyle nieszczęść. A co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misieńko, ja też mam w głowie tę wojnę, która w zasadzie już została wyparta z naszych myśli, rozmów, nawet języka, bo tak bardzo historyczny kontekst ma to słowo. A raczej miało. Straszne jest to, ze teraz znów zaczynamy mówić: "przed wojną" czyli tydzień temu....Z pracy wracam z obrazami tych ludzi, dzieci umęczonych i wystraszonych, z jednym plecakiem czy torbą, wielu z klateczką z kotem, psem na smyczy lub na rękach. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, co oni mają w głowach...Oby to był początek końca terroru rosyjskiego i władzy tego strasznego gnoma.
      A świat kręci się, remont postępuje, szkoda że ta wiosna taka żałobnie czarna i z rozpaczą w tle.

      Usuń
  6. Tak, to straszne, że słowo "wojna" znów przeszło z kontekstu historycznego w codzienny. Problem z ros. terrorem jest taki, że jednego gnoma zastępuje kolejny podobny. I tak od wieków. Bardzo bym chciała, żeby ten problem można było jakoś wreszcie rozwiązać. Tylko że od paru dekad mamy 3 zasadniczych graczy w globalnych rozgrywkach, a gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Rozwiązanie jednego problemu może prowadzić do kolejnego.
    Jak to dobrze się ułożyło, że zdążyliście z większością prac.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że jednak warto zbierać kasę na piaskowanie drzwi. Patrzeć nie mogę na te wejściowe z werandy. Tylko pewnie szybki szlag trafi.... Zachęciłaś mnie bardzo, przecudne te drzwi.

    OdpowiedzUsuń